*Oczami Harrego
Do domu wróciłem późno. Najpierw odprowadziłem Rosalie, by nic się jej nie stało, a następnie sam skierowałem się do swojego lokum. Naszczęście matka i siostra już spały, a Jerry nie zostawił po sobie żadnego śladu. Do swojego pokoju szedłem po cichu, by nie obudzić śpiącej rodziny. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Nawet nie wiem, kiedy usnąłem.
Obudziłem się z samego ranka. Pierwsze co to wziąłem poranny prysznic, umyłem zęby i rozczesałem swoje sexy loczki. Następnie wyciągnąłem z szafy ubrania, które miałem zamiar dziś założyć. Kiedy byłem już gotowy, ogarnąłem szybko pokój i pobiegłem do pokoju Gemmy. Jeszcze spała. Postanowiłem ją obudzić.
- Wstawaj! - szturchnąłem siostrę w ramie.
- Spadaj Harry! Nie widzisz, że śpię?!
- Już czas najwyższy się obudzić. Nie marnuj takiego pięknego dnia.
- Przecież pada. - powiedziała patrząc na okno.
- Jak mówiłem, mamy dzisiaj piękny dzień.
- Czego chcesz?
- Chodzi mi o Jerrego.
- No tak. Wiedziałam, że prędzej czy później zapytasz mnie o to co działo się wczoraj.
- Jak to działo się?
- No mama i Jerry całowali się i potwierdzili, że są razem.
- Jak to?
- Tak to.
- Na prawdę?!
- Nie, wkręcam cię.
- Zabiję cię! - krzyknąłem i wziąłem do rąk oduszkę, którą zacząłem okładać moją siostrę. Nie trwało to dużo czasu, ponieważ Gemma wzięła zepchnęła mnie z jej łóżka.
- A teraz możesz już wyść, bo ja zawsze chciałam spać.
- A ja zawsze chciałem mieć rodzinę w komplecie. - powiedziałem rozżalony.
- Harry...
- No bo to co mówiłaś wcześniej...
- To był żart.
- Bardzo możliwy do spełnienia. W końcu to tylko kwestia czasu.
- Czemu nie chcesz by mama kogoś sobie znalazła?
- Nie, że nie chce. Tylko ten facet mi się jakoś niepodoba.
- Jerry? Jest miły i ogólnie grzeczny, ułożony. W sam raz dla naszej mamy.
- Po jednym wieczorze trudno stwierdzić jaki on jest. Ani ty, ani ja, a nawet nasza mama może nie zna go dobrze. Może na prawdę ma na imię Jake, jest kryminalistą i kto wie czego od naszej mamy chce.
- Harry daj spokój. Przesadzasz i tyle. Może Jerry nie jest naszym ojcem, ale trzeba dać mu szansę.
- Nie ma mowy.
- Nie chcesz by mama była szczęsliwa?
- Nie, że nie chcę. Ale jakoś nie podoba mi się ten gość.
- No ale jakby przyprowadziła innego, też by ci się coś w nm nie podobało.
- Wcale, że nie.
- Właśnie, że tak Harry. Ja chcę by nasza mama była szczęśliwa, dlatego niech się umawia z kim chce. Jeżeli ty też dla niej tego pragniesz, zrób to co ja i zaakceptuj Jerrego, jeśli oczywiście okaże się, że są tą parą. - po słowach mojej siostry bez słowa opuściłem jej pokój i zszaedłem do salonu. Nie ma mowy bym dał temu kolesiowi szansę. Coś mi się w niem nie podoba. Musiałem odpocząć od tego co dzieje się w tym domu. No może nic się takiego nie dzieje, ale kilka dni bez mamy i siostry na pewno by mi nie zaszkodziło. Postanowiłem napisać smsa do ojca.
,,Cześć tato. Czy mógłbym wpaść do ciebie na weekend?'' Kiedy już napisałem treśc wiadomości, wysłalem ją na numer mojego ojca. Odpisał po minucie.
,,Oczywiście, że możesz do mnie przyjechać. Ty i Gemma jesteście zawsze mile widziani. Najpierw jednak spytaj się mamy, czy nie ma nic przeciwko.'' Przeczytałem i już miałem odpisywać, gdy za mną usłyszałem głos mojej rodzicielki. Zawzięcie rozmawiała o czymś z Jerrym.
- O Harry. Cześć synku. - powitała mnie.
- Cześć Harry. - również mnie przywitał.
- Dzień dobry. - powiedziałem oschle. - Mamo jadę do taty na weekend. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
- Akurat w ten weekend?
- A masz jakieś plany? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Mieliśmy zamiar całą czwórką jechać do domku nad jeziorem.
- Czwórką?
- Tak. Ja, ty i Gemma, oraz Jerry.
- Nie, ja jednak wolę odwiedzić tatę. - widać było, że moja rodzicielka nie była zadowolona z psucia tego planu, który niewiadomo kiedy obmyśliła.
- Niech jedzie. - przekonał ją Jerry. - Musi przecież utrzymywać kontakty ze swoim tatą.
- No dobrze.
- Dzięki. - powiedziałem i uśmiechnąłem się od niechcenia. Po czym szybko opuściłem pomieszczenie udając się do swojego pokoju, gdzie w spokoju odpisałem ojcu smsa.
,,Mama zgodziła się. Przyjadę w piątek wieczorem.''
,,Dobrze. Przyjadę po ciebie na dworzec. Do piątku.''
,,Do piątku.''
*Oczami Charlotte
Jak postanowiłam dzień wcześniej, wyszłam ze swojego mieszkania. Zeszłam klatką schodową i znalazłam się na polu. Była piękna, słoneczna pogoda. Ptaszki śpiewały, pszczółki i motyle latały pośród kwiatów, a ja szłam na rozmowę ze swoją przyjaciółką. Podeszłam pod jej klatkę i już miałam dzwonić domofonem, kiedy drzwi otworzyły się i akurat pojawili się rodzice Jen.
- Dzień dobry. - powitałam ich z uśmiechem.
- Dzień dobry Charlotte. - powitali nie państwo Evans.
- Jest Jennifer? - spytałam.
- Tak. Akurat nie chciała z nami jechać, więc została sama w domu. Możesz do niej iść, jeśli chcesz.
- Właśnie mam taki zamiar. - odpowiedziałam jej rodzicom, po czym pożegnaliśmy się. Oni skierowali się w stronę samochodu, a ja na drugie piętro. Szłam wolno po schodach, aż w końcu stanełam pod drzwiami numer 24. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwilę potem we framudze stanęła Jen. Wyglądała inaczej. Strasznie schudła i była blada jak ściana. To nie ta dziewczyna co dawniej.
- Cześć. - powitałam ją.
- Hej. - odpowiedziała, po czym nastała cisza. Postałyśmy tak patrząc na siebie na wzajem. Było jakoś tak niezręcznie.
- Mogę wejść? - spytałam po chwili.
- Tak, wchodź. - gestem ręki zaprosiła mnie do środka. Udałyśmy się do jej pokoju, gdzie zawsze przesiadywałyśmy jak u niej byłyśmy. - Napijesz się czegoś? - zaproponowała.
- Nie dziękuję.
- No więc co cię do mnie sprowadza?
- Musimy porozmawiać.
- Coś się stało?
- Tak. Dużo.
- No więc mów.
- Czemu ostatnio w ogóle się nie odzywałaś? Jak byłam po ciebie, albo nie wychodziłaś, albo nie otwierałaś drzwi. - nic się nie odezwała. - Oddaliłysmy się od siebie, przez to.
- Po prostu nie miałam ochoty. - powiedziała.
- Chcesz mi oczymś powiedzieć? - spytałam.
- Nie. - odpowiedziała, w ogóle nie patrząc na mnie. Znałam ją jednak na tyle, że umiałam poznać kiedy coś ukrywała, albo kłamała. I tak w tym momencie było. Nie chciała mi oczymś powiedzieć. O czymś ważnym.
- Widzę, że coś ci leży na sercu. Będzie ci lepiej jak powiesz.
- Nic mi nie jest Charlotte. - powiedziała, odgarniając jednocześnie włosy, z twarzy. W tedy zauważyłam rany na jej dłoniach.
- Co ci się stało?
- A co się miało stać?
- Te rany na dłoniach...
- Walnęłam nimi o drzewo.
- Kłamiesz. Przecież widzę. Jennifer bądź ze mną szczera. Przecież jesteśmy przyjaciółkami.
- Nie kłamię.
- Jen.
- Nie ważne, okey?!
- Okey. Tylko się nie złość. - nie chciałam jej denerwować. Gdyż głos jej drżał. Była bliska płaczu. Chociaż nie. Nie mogę od tak odpuścić, bo się nie dowiem co się dzieje. - Strasznie schudłaś ostatnio.
- Coś ty nadal jestem gruba. - gdruba?!
- Gruba?! Ty się chyba w lustrze nie widziałaś!
- Zaraz wracam. - powiedziała. Widocznie nie chciała ciągnąc tematu. Wstała z łóżka. Stanęła w bezruchu.
- Jennifer? - spytałam, ale ona nic mi nie odpowiedziała. Złapała się tylko swojej głowy. - Jennifer!
- Nic mi nie jest. - odpowiedziała, siadając powoli na miejsce, które przed momentem zajmowała. Za to ja pobiegłam szybko do kuchni. Wyciągnęłam szklankę z szafki i nalałam do niej wody. Wróciłam do pokoju i podałam napój Jen.
- Kręci ci się w głowie? - spytałam kiedy moja przyjaciółka upiła łyk wody. Pokiwała twierdząco głową. - Jadłaś coś? - pokiwała przecząco głową. W tedy miałam wstawać i iśc spowrotem do kuchni zrobić jej coś do zjedzenia, lecz powstrzymała mnie, łapiąc moją rękę.
- Nic nie chce.
- Ale tobie coś jest!
- Nic mi nie jest. Każdemu może się coś takiego zdarzyć.
- Ale ty jesteś strasznie chuda. Ty w ogóle coś jadłaś?
- Tak. - odpowiedziała. Widać było, że mówi prawdę, ale czy jest na to jakieś normalne wytlumaczenie. W dwa tygodnie zmienić się, strasznie się zmienić?!
- Cholera. Ja wiem, że coś ukrywasz! I nie odpuszczę puki się tego nie dowiem. - dziewczyna rozpłakała się. Mi też chciało się płakać, ale próbowalam się powstrzymać. Żal mi jej było. Kiedyś taka wesoła dziewczyna, a teraz co? - Powiesz mi? - spytałam, przytulając ją. Pokiwała tylko głową, na znak, że zaraz mi wszystko opowie. Dlatego bez słowa czekałam, aż się uspokoi. Kiedy ten moment nastąpił, Jennifer zabrała głos.
- No więc w Top Model powiedzieli, że jestm gruba, dlatego postanowiłam się odchudzić. Jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie, pokusa była silna, a moja wola słaba i szybko poddawałam się. I w tedy co pojechałam do babci, oglądnęłam taki film o bulimiczce. Kiedy wróciłam do domu, pierwsze co zrobiłam to stanęłam na wagę. Przeraziłam się. Strasznie się przeraziłam. I w tedy do głowy przyszedł mi ten film. Poszłam do łazienki pod pretekstem, że idę się kompać, a tak na prawdę zwróciłam to wszystko co zjadłam przez ten dzień. - to co usłyszałam wstrząsnęło mną totalnie. Jennifer bulimiczką?! Przecież uczyliśmy się kiedyś o tym w szkole. A ona taka mądra na pewno by się na to nie nabrała. Nie ona. - A te rany, które zauważyłaś, to są one od wbijania zębów. - popatrzyła na mnie. Chwilę panowała cisza. - Charlotte powiedz coś. Cokolwiek.
- Nie wiem właśnie co powiedzieć.
- Może to, że jestem głupia, że to robię, narażam swoje życie.
- Widzę, że zdajesz sobie z tego sprawę.
- Tak.
- To czemu to robisz?!
- Bo nie chcę być gruba, jasne?
- Ale ty nigdy nie byłaś gruba. A oni w Top Model mają zrytą banię i tyle. W końcu ważymy... ważyłyśmy tyle samo...
- I obie nas nie przyjeli.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Mów.
- Przyjeli mnie tam.
- Co?
- Dostałam się, ale wcale mi na tym jakoś zbytnio nie zależło. A jak dowiedziałam się, że ciebie nie przyjeli to po co ja tam miałam iść.
- Czemu mi tego nie powiedziałaś?!
- Bo wiedziałam, że myślałabyś w stylu, czemu moją przyjaciółkę, która tam nie chciała iść przyjeli, a mnie, która się stara, zależało jej nie przyjeli.
- Ale starałaś się chociaż?
- Tak. Bo myślałam, że ciebie przyjmą a ty powiedziałaś, że chciałaby być tam ze swoją przyjaciółką. Nie gniewaj się na mnie.
- Jasne, że nie. Wiem, że robiłaś to z myślą o mnie. - podeszła i przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam uścisk. - Ale obiecaj, że już nigdy więcej nie będziemy mieć przed sobą sekretów.
- Obecam to jak ty też obiecasz.
- Obiecuję.
- Ja też obiecuję. Na paluszek.
- Na paluszek.
________________________________________________________
Cześć :) Na samym początku przepraszam, że dawno nic nie dodałam, ale dopiero co wróciłam z Bułgarii, a przed wyjazdem nie miałam w ogóle wenny. Przepraszam również za błędy, które na pewno są. Bo jak by żadnego nie było, to trzeba bybyło się grubo zastawnowić czy to ja własnie pisałam. Co do rozdziału. Mnie się szczerze nie podoba, jest taki jakiś nudny, ale mam chociaż nadzieję, że Wam się stroszeczkę podoba.
Do następnego :)
Gdzie tam nudny, co ty gadasz! Świetny, jak każdy na tym blogu. *-* Ahh ta Jennifer. Ale to dobrze, że ma taką przyjaciółkę cudowną <3 Czekam z niecierpliwością na nn :3
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie C:
Świetny <3 Dobrze,że Charlotte dowiedziała się w końcu co się dzieje z Jennifer :D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńNuudy ! Sory za szczerość ale taka prawda.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że w następnym zacznie się akcja ;:
czekam xoxo
No zdeczka nudnawy, niepowiem, ale tak bywa ;d Trochę nie rozumiem Harrego, bo szczerze to nie zna tego człowieka, więc dlaczego go ocenia?
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, że w końcu Jen powiedziała wszystko i że się pogodziły. Teraz mam nadzieje, będzie już tylko lepiej :) Czekam na kolejny <3
czeeeść, zapraszam do siebie na 24 ;)
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
+ mi się ten rozdział mega podoba i nie pojmuje czemu tobie coś nie pasuje ;*
Hej . Dopiero zaczełam czytać Twojego bloga , ale bardzo , bardzo mi się podoba . Szybko pisz następny .! I mogłabys w nim dać cos z perspektywy Zayn`a .?
OdpowiedzUsuńKocham.xx
Mam taką matutką, maluśką prośbę... mogłabyś mi streścić rozdziały ? <3 WIem, to jednak dużo ;<
OdpowiedzUsuńNie ma problemu. Tylko napisz mi, ok którego.
UsuńOd tak 10 :) I dziękuję już teraz <3
Usuń+ u mnie nowy rozdział <3
Ciekawy blog. Masz fajne pomysły na to opowiadanie :) Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie : http://dreams-of-forever.blogspot.com/
zapraszam do siebie na 25 ;)
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
Świetny blog ! czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie ! <3 http://my-love-my-heart-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie jest nudny! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10
http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.co.uk/
zapraszam do siebie na rozdział 12.
OdpowiedzUsuńI małe pytanko. : Kiedy następny rozdział u ciebie ?! :D
Pozdrawiam <3
Nudny?!
OdpowiedzUsuńNiby w jakim momencie?
Jest świetny :D Tak jak zawsze ;))
zapraszam na 26 ;)
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
Nie jest nudny, jest na prawdę ciekawy :) Dzisiaj skończyłam wszystko czytać i dodaje się do obserwatorów ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowego bloga http://life-is-one-big-game.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na nn:
OdpowiedzUsuńhttp://nadzwyczajnezyciekaitlyn.blogspot.com/ :*
zapraszam na 27 ;3
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
wcale nie jest nudny !! jest naprawdę suuperany:)
OdpowiedzUsuń(dzięki że czytasz moje wypociny i komentujesz)