*Oczami Zayna
Potrzebowałem z kimś porozmawiać. O wszystkim i o niczym. A że moi starzy jak zwykle byli pochłonięci pracą czy innymi codziennymi sprawami, nie miałem takiej osoby. Niby miałem kolegów, ale to chyba na pokaz. W tedy pomyślałem o Charlotte i Rosalie. Z nimi dwoma było tak jakoś inaczej. Były w ogóle inne ode mnie i moich znajomych. A z tego co pamiętam, dało się z nimi szczerze porozmawiać. Tylko do której by tu pojechać? Wątpię by Charlotte chciała ze mną porozmawiać, w końcu ona mnie nie lubi. Taka jest prawa. Nie będę się sam oszukiwał, że jest inaczej. Więc padło na Rosalie. Zabierając klucze od swojego samochodu, wyszedłem z pokoju, a potem z domu i udałem się na podjazd, gdzie było zaparkowane moje ferrari. Wsiadłem do środka i ruszyłem w stronę sierocińca. Droga nie zajęła mi dużo czasu. Po dziesięciu minutach byłem na miejscu. Wyszedłem na zewnątrz i skierowałem się w stronę drzwi wejściowych. Nagle na mojej drodze ukazali się dwaj chłopcy. Mieli może ze trzynaście lat. Podszedłem do nich.
- Przepraszam, wiecie może czy jest Rosalie? - spytałem. Popatrzyli na siebie.
- Ros już tutaj nie mieszka. Musiała się wyprowadzić. - a niech to szlag!
- A wiecie gdzie mogę ją znaleźć? - zadałem kolejne pytanie, a oni pokiwali przecząco głowami. - No nic. Dzięki wielkie. - powiedziałem i z powrotem wsiadłem do pojazdu. Nie chciało mi się siedzieć w domu, więc tym razem ruszyłem w stronę miasta. Byłem w połowie drogi, kiedy moim oczom ukazała się czarnowłosa znajoma. Szybko zjechałem na chodnik. - Cześć Rosalie. - przywitałem dziewczynę kiedy znalazłem się na przeciw niej.
- Hej Zayn. - przywitała mnie z uśmiechem. - Coś się stało? - spytała.
- A co miałoby się stać? - odpowiedziałem pytaniem, na pytanie.
- Nic.
- Jesteś zajęta?
- Właśnie szłam do mamy na cmentarz.
- Aha. - odpowiedziałem smutno.
- A chciałeś coś ode mnie?
- Chciałem z kimś pogadać. O wszystkim i o niczym.
- Na to zawsze znajdzie się czas. Może chcesz mi potowarzyszyć w drodze? - zaproponowała.
- Jasne. - odpowiedziałem z entuzjazmem. Zamknąłem tylko samochód i byłem gotowy do drogi.
- No więc mów.
- Generalnie chciałem się spytać, czy ja jestem wredny i wywyższam się nad innych? - głównie to mi siedziało w głowie. Charlotte powtarzała to przy każdej możliwej okazji. Może nie widzieliśmy się za często, może było tylko pięć spotkań, ale wziąłem to sobie do serca. W sumie nie chodzi o to, że chcę się zmieniać, tylko zaczęło mnie ciekawić, jak postrzegają mnie inni.
- Nie znam cię na tyle by cię oceniać. Widzę cię drugi raz w życiu. Jednak moim zdaniem taki nie jesteś, w końcu uratowałeś mi życie, w tedy w parku.
- Ty na pewno zrobiłabyś to samo na moim miejscu.
- Pewnie tak. A z resztą skąd takie pytanie?
- Jedna dziewczyna w kółko to powtarza.
- Może takie wrażenie na niej wywarłeś.
- Zapewne tak. Mimo, że zawsze kiedy się widzimy i jednocześnie kłócimy się, to zdążyłem ją polubić. Jest szczera i to jest jej urok. No może to moja wina, że tak mnie postrzega, bo od początku znajomości wywyższałem się.
- To teraz jej się nie dziw. - powiedziała uśmiechając się. Niebawem doszliśmy pod sierociniec. Przeszliśmy koło budynku i udaliśmy się na pobliski cmentarz.
- Tutaj leży twoja mama? - spytałem, patrząc na bezimienny grób.
- Tak. Przed śmiercią powiedziała tylko jak mam mieć na imię. Nie zdążyła jednak powiedzieć swojego.
- Brakuje ci jej?
- I to bardzo. Zawsze patrzyłam na dzieci, które miały przy sobie rodziców, były kochane a ja musiałam głównie radzić sobie sama.
- A twój ojciec?
- Myślę, że zostawił moją mamę.
- Przykro mi. - powiedziałem i przytuliłem do siebie Ros. Zrobiło mi się jej ogromnie żal. Resztę dnia spędziłem z nią, na opowiadaniu o sobie, mojej rodzinie i o tym co robiliśmy jak byliśmy mali, zainteresowaniach.
Potrzebowałem z kimś porozmawiać. O wszystkim i o niczym. A że moi starzy jak zwykle byli pochłonięci pracą czy innymi codziennymi sprawami, nie miałem takiej osoby. Niby miałem kolegów, ale to chyba na pokaz. W tedy pomyślałem o Charlotte i Rosalie. Z nimi dwoma było tak jakoś inaczej. Były w ogóle inne ode mnie i moich znajomych. A z tego co pamiętam, dało się z nimi szczerze porozmawiać. Tylko do której by tu pojechać? Wątpię by Charlotte chciała ze mną porozmawiać, w końcu ona mnie nie lubi. Taka jest prawa. Nie będę się sam oszukiwał, że jest inaczej. Więc padło na Rosalie. Zabierając klucze od swojego samochodu, wyszedłem z pokoju, a potem z domu i udałem się na podjazd, gdzie było zaparkowane moje ferrari. Wsiadłem do środka i ruszyłem w stronę sierocińca. Droga nie zajęła mi dużo czasu. Po dziesięciu minutach byłem na miejscu. Wyszedłem na zewnątrz i skierowałem się w stronę drzwi wejściowych. Nagle na mojej drodze ukazali się dwaj chłopcy. Mieli może ze trzynaście lat. Podszedłem do nich.
- Przepraszam, wiecie może czy jest Rosalie? - spytałem. Popatrzyli na siebie.
- Ros już tutaj nie mieszka. Musiała się wyprowadzić. - a niech to szlag!
- A wiecie gdzie mogę ją znaleźć? - zadałem kolejne pytanie, a oni pokiwali przecząco głowami. - No nic. Dzięki wielkie. - powiedziałem i z powrotem wsiadłem do pojazdu. Nie chciało mi się siedzieć w domu, więc tym razem ruszyłem w stronę miasta. Byłem w połowie drogi, kiedy moim oczom ukazała się czarnowłosa znajoma. Szybko zjechałem na chodnik. - Cześć Rosalie. - przywitałem dziewczynę kiedy znalazłem się na przeciw niej.
- Hej Zayn. - przywitała mnie z uśmiechem. - Coś się stało? - spytała.
- A co miałoby się stać? - odpowiedziałem pytaniem, na pytanie.
- Nic.
- Jesteś zajęta?
- Właśnie szłam do mamy na cmentarz.
- Aha. - odpowiedziałem smutno.
- A chciałeś coś ode mnie?
- Chciałem z kimś pogadać. O wszystkim i o niczym.
- Na to zawsze znajdzie się czas. Może chcesz mi potowarzyszyć w drodze? - zaproponowała.
- Jasne. - odpowiedziałem z entuzjazmem. Zamknąłem tylko samochód i byłem gotowy do drogi.
- No więc mów.
- Generalnie chciałem się spytać, czy ja jestem wredny i wywyższam się nad innych? - głównie to mi siedziało w głowie. Charlotte powtarzała to przy każdej możliwej okazji. Może nie widzieliśmy się za często, może było tylko pięć spotkań, ale wziąłem to sobie do serca. W sumie nie chodzi o to, że chcę się zmieniać, tylko zaczęło mnie ciekawić, jak postrzegają mnie inni.
- Nie znam cię na tyle by cię oceniać. Widzę cię drugi raz w życiu. Jednak moim zdaniem taki nie jesteś, w końcu uratowałeś mi życie, w tedy w parku.
- Ty na pewno zrobiłabyś to samo na moim miejscu.
- Pewnie tak. A z resztą skąd takie pytanie?
- Jedna dziewczyna w kółko to powtarza.
- Może takie wrażenie na niej wywarłeś.
- Zapewne tak. Mimo, że zawsze kiedy się widzimy i jednocześnie kłócimy się, to zdążyłem ją polubić. Jest szczera i to jest jej urok. No może to moja wina, że tak mnie postrzega, bo od początku znajomości wywyższałem się.
- To teraz jej się nie dziw. - powiedziała uśmiechając się. Niebawem doszliśmy pod sierociniec. Przeszliśmy koło budynku i udaliśmy się na pobliski cmentarz.
- Tutaj leży twoja mama? - spytałem, patrząc na bezimienny grób.
- Tak. Przed śmiercią powiedziała tylko jak mam mieć na imię. Nie zdążyła jednak powiedzieć swojego.
- Brakuje ci jej?
- I to bardzo. Zawsze patrzyłam na dzieci, które miały przy sobie rodziców, były kochane a ja musiałam głównie radzić sobie sama.
- A twój ojciec?
- Myślę, że zostawił moją mamę.
- Przykro mi. - powiedziałem i przytuliłem do siebie Ros. Zrobiło mi się jej ogromnie żal. Resztę dnia spędziłem z nią, na opowiadaniu o sobie, mojej rodzinie i o tym co robiliśmy jak byliśmy mali, zainteresowaniach.
*Oczami Charlotte
Stanęłam przed lustrem, spoglądając na dziewczyne odbijającą się w nim. To byłam ja. Odpicowana na spotkanie ze znajomymi. O ile mój strój można tym mianem określić. W każdym razie byłam gotowa do wyjścia. Od mojej rozmowy z Jennifer minęły już dwa tygodnie. Nasze relacje zaczęły się polepszać, chociaż ona ostatnio więcej czasu spędza z Liamem niż ze mną. Ale w sumie cieszę się, że wszystko powaoli wraca do normalności. Mimo iż moja przyjaciółka nadal wymusza wymioty, chociaż robi to żadziej, w końcu nie Kiedy znalzałam się przed blokiem, przywitałam się ze swoją można powiedzieć przyjaciółką i wsiadłyśmy do czarnego BMW. Jechaliśmy jak zwykle za szybko. Wiem, byłam nieodpowiedzialna, ale w końcu bez ryzyka nie ma zabawy. Z radia leciał jeden z kawałków Kayne Westa. Lubiłam rap. W sumie nie był to mój ulubiony gatunek muzyczny, ale czasem odczuwałam głębszą potrzebę wysuchania takiej a nie innej muzyki. W pewnym momencie zobaczyłam białe świtło i usłyszałam pisk Alice.
________________________________________________
Cześć Kochane :* Na samym początku przepraszam Was, i z to, że nie doadaję już tak często jak na samym początku i za to, że rozdział jest taki krótki. Nie miałam pomysłu na to opowiadanie. Może te perspektywy i problemy wszystkich bohaterów były problemem. Chciałam aby się Wam podobało, co zapewne nie zawsze wychodzi, ale to jest normalne. W sumie powoli zacznie się coś dziać. Zdradzę Wam taką małą tajemnicę, w następnym rozdziale ukażą się takie postacie jak Charlotte, Zayn, Jennifer, Louis i Catherine.
Ostatnio w mojej głowie pojawił się pewien pomysł. Niestety nie da się go wplec w to opowiadanie, postanowiłam, że założę nowego bloga, w której jest główna jedna bohaterka no i oczywiście pojawiają się chłopcy z 1D. Dlatego serdecznie zapraszam Was do przeczytania prologu i jeśli tylko się spodoba do komentowania i obserwowania. Chcę zobaczyć, czy warto jest go pisać. Jak by coś napisałam już kilka rozdziałów do przodu i nadal piszę, więc jak na razie nie planuję robić tak długich przerw.
Tutaj macie adres: keep-calm-and-love-onedirection.blogspot.com/
Chciałabym Wam również polecić bloga: takemeawayfromreality.blogspot.com/. Bardzo przyjemnie się czyta, więc jeśli czegoś takiego szukacie serdecznie zapraszam.
I to by było na tyle jeśli chodzi o spam, za który wszystkich przepraszam bo nie wszyscy go lubią.
A i włączyłam opcję umożliwiającą by osoby anonimowe też komentowały, o ile są takie osoby czytające mojego bloga.
Miłego dnia i reszty wakacji, która nam pozostała :)
Boski rozdzialik tylko trochę krótki dodaj następny szybciej niż ten :) Zapraszam cię do mnie na opowiadanie o Niallu.
OdpowiedzUsuńczyżby Zayn stawiał pierwsze kroki w zastanawianiu się nad sobą i na dopracowaniu swoich wad ? w sumie to dobrze, ale mam nadzieje, że to Charlotte mu w tym pomoże mimo, że go PODOBNO nie lubi. nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ! z resztą tak jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńSuper .!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że Charlotte i Zayn w końcu się spotkają . ;)
Daj szybko nn . ;*
Kocham.xx
Booski rozdziaał ! <3
OdpowiedzUsuńCzemu przerwałaś w takim momencie? Ja chcę wiedzieć co to za białe światło! Czyżby wypadek ? ... ; >
Pozdrawiam . ;*
Genialny rozdział!!
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że taki krótki.:D
Czekam na nn.<333
G-E-N-I-A-L-N-E!!!! Czemu w tym momencie!!! Muszę jakoś przeżyć :( Czekam na nn :)) :**
OdpowiedzUsuńZapraszam :
Whosayslove1d.blogspot.com
Dziękuję za polecenie mojego bloga!Xxx W niecałe 2 godziny przeczytałam wszystkie rozdziały i z niecierpliwością czekam na nn! :)
OdpowiedzUsuńHm... Zayn zastanawia się nad tym co myślą inni? Pierwsze kroki do zmiany ;D. A mi się zdaję, że Charlotte mimo wszystko go lubi. Mimo, że jest krótki to jest genialny ;). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć. Dzisiaj dodałam nowy rozdział z perspektywy KIMBERLY! Proszę o odpowiedzi na pytania ;).
OdpowiedzUsuńhttp://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/
Fajnie.mam nadzieje że szybko tu się pojawi nowy rozdział:)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i mam nadzieję, że Zayn i Charlotte bedą razem ;] A poza tym piszesz świetne imaginy ;]
OdpowiedzUsuńZayn jaka zmiana :D Mam nadzieje że Charlotte nic się nie stanie...i czy nie uieło ci się w pewnym momencie zdanie ? ;)
OdpowiedzUsuń+Jeśli nadal czytasz http://drunkonlove1d.blogspot.de/ to pojawił się pierwszy rozdział po ostatnim zawieszeniu..
Hejooo. Nowy rozdział i nowa bohaterka ;).
OdpowiedzUsuńhttp://nie-pytaj-o-sens.blogspot.co.uk/
Czekam na następny rozdział. Oby jak najszybciej :)))
OdpowiedzUsuńu mnie już 29, więc zapraaaszam ;)
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
Trzynastka
OdpowiedzUsuńhttp://nie-pytaj-o-sens.blogspot.co.uk/
Uhuhu, nowy. Więc, nie robi aż takiego wrażenia sam rozdział co jego końcówka. Niesamowicie intrygujące. Zayn i Ros to przesłodkie stworzonka. Czekam na kolejny, mwah <3.
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny ;))
OdpowiedzUsuńA na nowy blog w wolnym czasie z chęcią wejdę :)
Kiedy nowy? ;c
OdpowiedzUsuńBo u mnie już rozdział 14, więc zapraszam <3
[the-world-of-my-lifee.blogspot.com]
u mnie 31, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
+ daj wreszcie nowy rozdział, bo oszaleje !
Fajny blog ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział z perspektywy Zayna ;).
OdpowiedzUsuńhtttp://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/
zapraszam do siebie 6
OdpowiedzUsuńhttp://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/
rozdział 32 już się pojawił ;)
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
Dlaczego jeszcze nie dodajesz rozdziału ? :(
OdpowiedzUsuńCzekam ! <3
I zapraszam do siebie na nowy : >